Witajcie, mam sporo zaległości blogowych. Części moich wyszywanek niestety nie udało mi się sfotografować - i już nie uda, o poszły w świat. Złośliwość rzeczy martwych - a raczej aparatu fotograficznego.
Ale jak już się dał przeprosić, to napstrykał:)):
A oto sztyfty w uwielbianej przeze mnie kolorystyce - kojarzy mi się z Marią Antoniną.